Z kim pracuję

Aż nie mogę się doczekać następnego poniedziałku, kiedy to moja bezpośrednia przełożona, specjalistka ds. księgowości pójdzie na dwutygodniowy urlop, a ja w biurze zostanę jedynie z główną księgową i samodzielnym księgowym. Gdybym cały czas pracowała jedynie z tymi dwoma osobami, to moje życie zawodowe byłoby o wiele przyjemniejsze, a codzienne wycieczki do pracy mniej denerwujące. Niestety, pani Mariola, specjalistka ds. księgowości jest kobietą trudną, z którą bardzo ciężko się pracuje. Ja jestem najniższym stopniem pracownikiem biura rachunkowego i pracuję na stanowisku asystentki działu księgowości Piła. W związku z tym pani Mariola traktuje mnie niemal jak swoją własność i często zleca trudne i niewdzięczne zadania, których nie chce jej się wykonywać, choć należą do jej obowiązków.

Z pozostałymi pracownikami firmy nie mam takich problemów – każdy zajmuje się swoimi zadaniami rzetelnie i rzadko zrzuca na mnie dodatkowe obowiązki. Dzieje się to jedynie w sytuacjach awaryjnych, gdy nagle trzeba zająć się jakąś bardzo pilną sprawą.

Od następnego poniedziałku przez kolejne dwa tygodnie będę czerpała ogromną przyjemność ze swojej pracy i postaram się nacieszyć spokojem i swobodą na kolejnych kilka miesięcy. Co ciekawe, ja swój urlop rozpoczynam za trzy tygodnie, więc po tygodniu wspólnej pracy z panią Mariolą znów będę miała dwa tygodnie odpoczynku od jej nieznoszącego sprzeciwu tonu.

Szansa

Kiedy mama przyszła pewnego dnia do domu i powiedziała mi, że załatwiła mi pracę u swojej przyjaciółki i od przyszłego tygodnia będę pracowała jako asystentka działu księgowości Starachowice, byłam więcej niż szczęśliwa. Skakałam do góry jak szalona i cieszyłam się, jakbym nagle wygrała na loterii. Nie da się ukryć, że praca w księgowości była dla mnie właśnie niczym taka wygrana – od miesięcy starałam się o podobną posadę, ale nic z tego nie wychodziło. Wszystkie posady albo były zajęte, albo według pracodawców nie miałam wystarczającego doświadczenia zawodowego by ubiegać się o pracę w ich firmie. Ciekawe skąd miałam wziąć doświadczenie, skoro nikt nie chciał mnie zatrudnić nawet na staż.

Teraz nadal się cieszę z otrzymanej szansy, choć już nie tak bardzo jak na początku. Wszystko dlatego, że w praktyce praca w księgowości okazała się być trudna, żmudna i bardzo odpowiedzialna. Liczyłam na jakieś rozmowy toczone nad stertą papierzysk, a w firmie jest czas jedynie na ciągłą pracę. Okazjonalne wymiany zdań kończą się bardzo szybko, bo zawsze jest coś do zrobienia na cito. Nie wiem czy we wszystkich biurach rachunkowych jest tak jak u nas, a jeśli tak, to na pewno każdy, kto czyta moją wiadomość doskonale mnie rozumie. Domu po pracy zawsze wracam diablo zmęczona i nie wiem za co się zabrać – czy najpierw coś zjeść, czy iść się przespać, wyjść z psem na spacer czy nadrobić zaległości z pracy.

Rodzynek w cieście

Podejrzewam, że jestem jednym z niewielu facetów-asystentów działu księgowości w Jastrzębiu Zdroju. Przyjęło się, że do pracy w tej branży zatrudniane są głównie kobiety, co nie do końca zgadza się ze stereotypowym podziałem umiejętności na damskie i żeńskie. Księgowość to branża ścisła, związana z cyferkami, obliczeniami, zestawieniami i rachunkami, a jak wiadomo to mężczyźni mają bardziej ścisłe umysły i są lepsi w matematycznych obliczeniach. Skoro tak jest, to dlaczego akurat działy księgowe okupowane są głównie przez kobiety?

Mi to oczywiście nie przeszkadza, bo jako asystent działu księgowości Jastrzębie Zdrój jestem jedynym mężczyzną w dziale. Oprócz mnie w biurze siedzi jeszcze pięć kobiet, pośród których czuję się jak rodzynek i mały maharadża w swoim haremie. Oczywiście przesadzam z tym porównaniem, jednak nie da się ukryć, że bardzo mi odpowiada sytuacja, w której obecnie się znajduję.

Jako jedyny mężczyzna w tym damskim towarzystwie cieszę się dużymi względami wśród wszystkich pań. Mimo, że jestem jedynie asystentem to każda księgowa traktuje mnie bardzo dobrze i nie wymaga ode mnie Bóg wie czego. Robię to, co powinienem, jednak żadnej nie przychodzi do głowy by wykorzystywać mnie do zadań, których normalnie nie powinienem wykonywać. Raz tylko zdarzyło się, że musiałem wyjść z firmy załatwić jakąś sprawę na mieście, jednak była to sytuacja wyjątkowa, która nigdy więcej się nie powtórzyła. Dobrze być jedynym mężczyzną w damskim gronie.

Bezcenna pomoc

Chyba do końca życia nie wypłacę się mojej cioci, która dzięki swoim znajomościom załatwiła mi pracę asystentki w dziale księgowości. Gdyby nie ona nie wiem ile czasu szukałabym pracy, zwłaszcza, że jestem dopiero na drugim roku studiów zaocznych na administracji. Jeśli mi się spodoba w księgowości to nie odrzucam możliwości przeniesienia się na inny kierunek studiów.

Samodzielne poszukiwania zatrudnienia trwały w moim przypadku ponad trzy miesiące. W tym czasie uczestniczyłam w kilku różnych rozmowach kwalifikacyjnych, jednak niestety żadna nie przyniosła oczekiwanych skutków i nie sprawiła, że dostałam pracę. Byłam smutna i załamana do czasu, gdy o mojej kiepskiej sytuacji usłyszała ciocia Marysia. Ciocia, jako moja chrzestna i ulubiona ciotka postanowiła mi pomóc, nie zważając na sprzeciwy moich rodziców, którzy nie chcieli, by ciocia wtrącała się do mojego życia. Mama i jej siostra dawno temu bardzo się pokłóciły i od tego czasu nie mogły sobie wybaczyć dawnych krzywd. O wiele lepiej by było, gdyby puściły w niepamięć żale i spróbowały odnowić swoją siostrzaną miłość. Mimo, że ciocia nie rozmawia z moją mamą, to jednak mnie bardzo lubi. Zawsze twierdziła, że osiągnę w życiu sukces, bo mam to wypisane na twarzy. Żeby nieco ułatwić mi start w przyszłość postanowiła się zaangażować w moje życie zawodowe, porozmawiała z jakąś znajomą księgową i załatwiła mi pracę, asystentka działu księgowości Chełm. Gdyby nie ciocia pewnie nadal szukałabym pracy.

Sposób na pracodawcę

Cały dzisiejszy wieczór spędziłam na poprawianiu swojego aktualnego CV i pisaniu listu motywacyjnego, który ujmie i zachwyci pracodawców poszukujących asystentek działu księgowości. Dokładnie dwa tygodnie temu obroniłam licencjat z finansów i rachunkowości, dlatego obecnie poszukuję pracy, dzięki której będę miała możliwość zdobyć te kilka lat doświadczenia uprawniających do zdobycia certyfikatu z księgowości. Bardzo chciałabym kiedyś w przyszłości móc założyć własną firmę, a do tego potrzebne jest i wykształcenie i doświadczenie.

Moje dotychczasowe CV zupełnie nie spełnia wymagań co do prawidłowego sporządzenia dokumentów aplikacyjnych, asystentka działu księgowości Bydgoszcz. Wystarczy wspomnieć fakt, że mój życiorys został stworzony jeszcze w czasie liceum i od tego czasu nie był ani razu modyfikowany – nie istniała żadna konieczność wprowadzania w nim zmian, lub wysyłania go jako odpowiedź na jakieś ogłoszenie. Teraz stwierdziłam jednak, że czas najwyższy zająć się moją przyszłością, a nie ma lepszego sposobu na rozpoczęcie pracy nad karierą jak stworzenie prawidłowych dokumentów aplikacyjnych. To w końcu życiorys i list motywacyjny są pierwszym elementem rekrutacji, który prowadzi do zaproszenia na rozmowę kwalifikacyjną.

Mam nadzieję, że dokumenty, które uda mi się stworzyć od razu przypadną pracodawcom do gustu. Nie mam za dużego doświadczenia zawodowego, a wykształcenie ogranicza się do licencjata z finansów i rachunkowości, dlatego stawiam na stronę graficzną mojego CV. To ciekawa kolorystyka i przejrzysty układ dokumentu zapewni mi rozmowę kwalifikacyjną. Jestem tego pewna!

Pech w pracy

Nie wiem, czy ta nasza nowa asystentka tak bardzo stresuje się swoją nową pracą, że wszystko leci jej z rąk, czy z natury jest osobą bardzo roztrzepaną i nieco nierozgarniętą. Stresować się można przez parę pierwszych dni w pracy, ale codzienne wykonywanie obowiązków asystenckich przez okres ponad dwóch tygodni powinno sprawić, że stres się ulatnia, a jego miejsce zajmuje pewność siebie i wiara w swoje umiejętności. W przypadku naszej Izy pewności siebie jakoś nie widać, natomiast stres aż bije po oczach. Nie ma sytuacji, w której rozmawiając z Izą nie zauważyłoby się jej trzęsących się rąk i wyglądu osoby, która za chwilę idzie na pewną śmierć.

Warto powiedzieć, że od kiedy nowa asystentka jest z nami, asystent działu księgowości Legnica, w biurze zaczęły dziać się dziwne rzeczy, prowadzące do awarii i wypadków. Wysiadła drukarka, która przez wiele lat pracowała bez żadnych problemów, telefon nagle przestał wykonywać połączenia, a jeden z kwiatów stojących na parapecie ni z tego ni z owego spadł. Oczywiście żartuję mówiąc, że wszystko to stało się bez żadnej przyczyny, bo przyczyna jest Jedna – Iza. Za każdym razem, gdy nasza asystentka się czegoś dotyka, istnieje duże prawdopodobieństwo, że dana rzecz ulegnie destrukcji lub awarii. Nie wiem co ta dziewczyna ma w sobie, że towarzyszy jej aż tak duży pech. Jeśli tak dalej pójdzie, a straty ponoszone przez naszą firmę będą coraz większe, będę zmuszona rozwiązać jej umowę o pracę.

Jeden cel

Od kiedy rozpocząłem pracę asystenta działu księgowości we Włocławku, mój cel jest tylko jeden – zostać głównym księgowym w jakiejś dużej, dobrze prosperującej firmie, co zapewni mi i wysoką pozycję zawodową i całkiem niezłe wynagrodzenie. Z tego, co się orientuję, księgowy może zarobić nawet do sześciu tysięcy złotych, a takie pieniądze nie należą do małych, asystent działu księgowości Włocławek.

Niestety, kariera w charakterze księgowego nie jest dla wszystkich, a kandydat, który nie ukończył odpowiedniego kierunku studiów, a chce zostać księgowym, musi również zdobyć uprawnienia nadawane przez ministerstwo finansów. Certyfikat księgowy uprawniający do usługowego prowadzenia ksiąg rachunkowych mogą uzyskać osoby, które spełniają jeden z poniższych warunków:

  • posiadają trzyletnią praktykę w księgowości oraz posiadają wykształcenie wyższe magisterskie uzyskane na kierunku rachunkowość lub na innym kierunku ekonomicznym o specjalności rachunkowość lub innej, dla której plan studiów i program kształcenia odpowiadał wymogom określonym przez organy uczelni dla specjalności rachunkowość, w jednostkach organizacyjnych uprawnionych, zgodnie z odrębnymi przepisami, do nadawania stopnia naukowego doktora nauk ekonomicznych,
  • posiadają trzyletnią praktykę w księgowości, posiadają wykształcenie wyższe magisterskie lub równorzędne na kierunku innym niż rachunkowość oraz ukończyły studia podyplomowe z zakresu rachunkowości w jednostkach organizacyjnych uprawnionych, zgodnie z odrębnymi przepisami, do nadawania stopnia naukowego doktora nauk ekonomicznych,
  • posiadają dwuletnią praktykę w księgowości i wykształcenie co najmniej średnie oraz złożą z wynikiem pozytywnym egzamin sprawdzający kwalifikacje osób ubiegających się o certyfikat księgowy.

Z asystentki na księgową

Bardzo dobrze pamiętam swój pierwszy dzień pracy w księgowości. Było to ponad dwanaście lat temu i dzięki znajomościom zostałam zatrudniona jako asystentka księgowej w kaliskim biurze rachunkowym. W tamtym okresie czasu nie podjęłam jeszcze decyzji o wyborze kierunku studiów, dlatego jak tylko rozpoczęłam pracę w branży księgowej, od razu zapisałam się na zaoczne studia z finansów i rachunkowości. Połączenie pracy i studiów sprawiły, że nieustannie mogłam czerpać z wiedzy i doświadczenia zdobytej albo w pracy, albo na uczelni.

Chyba każdy, kto ma już za sobą początek swojej zawodowej kariery bardzo dobrze pamięta pierwszy dzień w nowej pracy: nie wiesz gdzie iść, co robić, czym się zająć i jak odnosić się do swoich współpracowników. Oczywiście podobnie było ze mną, z tym, że w moim przypadku dodatkowo dochodził stres związany z faktem, że posadę asystentki księgowej dostałam dzięki znajomościom.

Pierwszego dnia pracy w biurze zjawiłam się pół godziny przed czasem, co było zabiegiem dość nieprzemyślanym, jako że biuro otwierane było przez główną księgową, posiadającą jedyny klucz. Przez ponad pół godziny czekałam na mrozie na przyjście mojej przełożonej i chodząc od jednego końca ulicy do drugiego zastanawiałam się jak też będzie wyglądało moje przyszłe życie zawodowe. Skończenie studiów na kierunku finansów i rachunkowości oraz zdanie wszelkich niezbędnych egzaminów sprawiły, że po jakimś czasie zostałam awansowana na księgową, asystent działu księgowości Kalisz. Obecnie mam własne biuro rachunkowe, jestem sama sobie szefem i sama zatrudniam asystentkę.

Początek nowego życia

Już za 12 godzin nadejdzie niepotomna chwila, w której ja, absolwentka finansów i rachunkowości na WSFR w Opolu zacznę swoją pierwszą w życiu prawdziwą pracę. Dzięki zapałowi i wytrwałości udało mi się znaleźć zatrudnienie jako asystentka działu księgowości w pewnej dużej opolskiej firmie, asystent działu księgowości Opole. Nie będę ukrywała, że podczas blisko ośmiu miesięcy bezrobocia nie raz podupadałam na duchu i robiłam postanowienia o zmianie kierunku zainteresowań. Na szczęście, w chwili gdy byłam o krok od prawdziwego załamania, los się do mnie uśmiechnął i dostałam ofertę pracy.

Pracę asystentki nazywam pierwszą prawdziwą pracą, ponieważ będzie to pierwsze zatrudnienie oparte o umowę o pracę. Wcześniej, podczas wakacji między jednym rokiem finansów, a drugim, wykonywałam najprzeróżniejsze zajęcia, które nie były jednak związane z księgowością. Po pierwszym i drugim roku studiów pracowałam jako kelnerka, po trzecim jako sprzedawca w sklepie z biżuterią, a przed ostatnim rokiem nauki wyjechałam za granicę zbierać truskawki. Wszystko po to, by uzbierać sobie trochę pieniędzy na okres studiów. Jak wiadomo, dla typowego studenta każda złotówka się liczy i o każdą warto zawalczyć.

Zgodnie z moją nową umową, już od początku pracy jako asystentka będę zarabiała ponad 2100 zł netto, co przy oszczędnym i mało rozrzutnym trybie życia spokojnie wystarczy na miesięczne utrzymanie się w Opolu. Póki co nadal wynajmuję pokój w mieszkaniu studenckim i z tego pokoju nie mam zamiaru rezygnować.

Podaj, przynieś, pozamiataj

Praca asystenta jest nudna, to prawda, jednak z tą nudą da się jakoś żyć. Jak dla mnie nie ma nic gorszego od poczucia, że Twoi współpracownicy traktują cię jak asystenta, sekretarkę, listonosza, sprzątaczkę i psychologa w jednym. Nie wiem co wyobrażają sobie panie pracujące w dziale księgowości, ale odnoszę wrażenie, że wychodzą z założenia, że moim zadaniem jest usługiwać im, a nie pomagać w codziennych, księgowych obowiązkach.

Niemal od samego rana, gdy przekroczę próg mojego rudzkiego biura, cały czas biegam, załatwiam coś i dopinam ostatni guzik. Czuję się jak pracownik od wszystkiego, który musi znać się na wielu sprawach, a jednocześnie wypełnia wszystkie powierzone obowiązki z uśmiechem i zadowoleniem. Nie po to zatrudniłem się na stanowisku asystenta działu księgowości, asystent działu księgowości Ruda Śląska, by dać sobą tak pomiatać. Cała ta rekrutacja kosztowała mnie wiele nerwów i poświęconego czasu, ponieważ składała się z kilku etapów i trwała blisko miesiąc. Gdy udało mi się dostać ofertę pracy miałem nadzieję, że zatrudnienie w charakterze asystenta będzie świetnym początkiem kariery w księgowości.

Mam nadzieję, że za jakiś czas wszystko się zmieni i księgowe zaczną traktować mnie z należnym mi szacunkiem. Moi znajomi twierdzą jednak, że wykonując wszystkie ich polecenia bez szemrania przyzwyczajam ich do swojej roli chłopca na posyłki. Chyba powoli będę musiał zmieniać swoje nastawienie i zacząć odmawiać wykonywania niektórych obowiązków. W końcu w mojej umowie o pracę nigdzie nie mam adnotacji o konieczności odbierania czyjegoś prania z pralni.